Zbigniew Wodecki nie żyje. Artysta, który uciekł z szuflady. zbigniew wodecki 22.05.2017, 15:20 Emilia Dłużewska. 8 ZDJĘĆ
Rozważania o skutkach absorpcji promieniowania jonizującego należy rozpo cząć od dokładnego opisu ośrodka absorbującego. W przypadku Marsa jest to przede wszystkim jego atmosfera. Skład atmosfery marsjańskiej został ustalony na podsta wie danych dwóch misji Vikinga, opisanych przez Owena [7], Skład ten jest odtwa rzany w badawczych komorach symulujących, przystosowanych do badań bakterii, które mogłyby być zawleczone na powierzchnię Marsa [8]. Skład automa tycznie utrzymywany w komorach badawczych to: ditlenek węgla 95,3%, azot 2,7%, argon 1,7%, tlen 0,2% i woda 0,03%. Mogą oczywiście występować fluktuacje podanych wartości, zwłaszcza wilgoci, z powodu dużych różnic temperatur. Trwają prace nad doskonaleniem aparatury, która będzie pracować w warunkach atmosfery marsjańskiej. Przykładem jest mikrowaga, służąca jednocześnie do pomiarów osia dającego pyłu [9]. Wyżej podany spis składników atmosfery Marsa nie jest pełny. Jak się przekonamy dalej, dzięki udoskonaleniu metod detekcyjnych pojawiają się dalsze doniesienia, na przykład o wykryciu śladów metanu, co wymaga dokładnego rozważenia, ponieważ na podstawie tego składnika atmosfery wysuwane są hipo tezy o obecności życia na Marsie. C H E M IA R A D IA C Y JN A W EK S PL O R A C JI M A R S A 475 Artykuł ogranicza się do omawiania konsekwencji reakcji chemoradiacyjnych i fotochemicznych wynikających ze składu marsjańskiej atmosfery; nie zajmuje się ani hipotezami dotyczącymi jej powstania, ani wnioskami płynącymi z dyskusji o historii tej planety, zwłaszcza w porównaniu z historią Ziemi. W związku jednak ze znikomą zawartością paiy wodnej nie można powstrzymać się od komentarza o małym prawdopodobieństwie istnienia wody lub lodu wodnego na powierzchni planety lub płytko pod jej powierzchnią. Najwyraźniej wszystko, co mogło wyparo wać, dawno już wyparowało [9]. Należy zwrócić uwagę na wrogość atmosfery mars jańskiej w stosunku do życia ziemskiego i na osobliwość ćwiczeń różnych pseudo naukowych organizacji znajdujących miejsca na Ziemi podobne rzekomo do mar- sjańskich i organizujących w nich „obozy kondycyjne” dla przyszłych marsonau-Skład chemiczny atmosfery marsjańskiej musi być uzupełniony informacjami 0 temperaturze i ciśnieniu. W przyjętej na ogół skali normalności, atmosfera ziem ska ma temperaturę 23°C i ciśnienie 1013 mb, a „normalność” marsjańskato-10°C 1 ciśnienie 8,5 mb, a więc ta nieziemska atmosfera jest, w porównaniu z ziemską, 119 razy bardziej rozcieńczona. To również wskazuje na bezsens szukania czegoś podobnego na Ziemi. Dla porównania, średnie ciśnienie na szczycie Mount Everest wynosi jedną trzecią średniego ciśnienia atmosferycznego na poziomie morza, co przy zachowanym składzie chemicznym umożliwia ograniczone poruszanie się czło wieka bez aparatu tlenowego, jednak utrzymanie prawidłowej pracy mózgu w tych warunkach jest bardzo trudne i w efekcie co ósma osoba po osiągnięciu szczytu ginie - często w nieświadomości śmierci. Przyjęcie tak niskiej temperatury za normalną dla warunków marsjańskich jest spowodowane generalnie niższymi temperaturami marsjańskimi od ziemskich. Wszelkie badania symulujące warunki marsjańskie z reguły zaczynająsię od -80°C, a pojazdy, maszyny i roboty zdalnie sterowane i pracujące na powierzchni Marsa są przygotowane do pracy już przy —120°C. Nie ma kombinezonu dla człowieka, który umożliwiłby przetrwanie w tych warunkach, nie mówiąc o pracy naukowo- -badawczej. Zdawałoby się, że warunki w pozaplanetamej przestrzeni kosmicznej są ostrzejsze, jednak tak nie jest, bo próżnia wokół kombinezonu nie odbiera ciepła, a jego utrata sprowadza się tylko do wypromieniowania. Natomiast atmosfera Marsa, jakkolwiek rzadka, to jednak odbiera ciepło, nie mówiąc o wychłodzonym gruncie. Do czynników fizycznych w atmosferze Marsa należą silne wiatry, o prędkości około 17-30 m s_1 [11]. M ająone pośredni, ale istotny związek z reakcjami che micznymi, bo powodująmieszanie obficie występującej na powierzchni Marsa frakcji pylistej skał. Dzięki temu ziarenka materiału są z różnych stron naświetlane ultra fioletem oraz mało przenikliwymi frakcjami promieniowania jonizującego. Z tego powodu stale mieszane wydmy pokrywające powierzchnię Marsa możemy trakto wać jako jednolicie modyfikowane chemicznie promieniowaniem. Są jeszcze kon sekwencje niechemiczne wiatrów: mimo małej gęstości atmosfery Marsa, unoszone 476 Z .P Z A G Ó R S K I wiatrami pyły mają znaczne energie uderzeniowe. Wzmiankuję je jako przyczynę niektórych niepowodzeń eksploracyjnych. Wspomnieć trzeba jeszcze o składzie zewnętrznej części atmosfery Marsa, ponieważ istnieją badania [12] widma dalekiego nadfioletu próbnikiem FUSE (ang. Far Ultraviolet Spectroscopic Explorer). Dzięki temu wykryto H2, stwierdza jąc jednocześnie brak innych istotnych składników, w szczególności ozonu, które choć trochę osłaniałyby powierzchnię przed groźnym dla życia nadfioletem. Powierzchnia Marsa otrzymuje więc dawki nadfioletu nieporównywalnie większe od największych dawek ziemskich, nawet z uwzględnieniem efektu „dziuiy ozono wej”. Jest to groźne nie tylko dla wszelkiego życia, ale jest degradujące także dla większości polimerów, a co gorsza większości elastomerów, które będą się szybko rozpadać. Jedynie metalizowanie ich powierzchni częściowo ogranicza zniszczenia wywołane nadfioletem, o czym zapomniano w przypadku wielu konstrukcji działa jących poza atmosferą ziemską. Zdolność osłaniająca atmosfery ziemskiej przed promieniowaniem jonizują cym jest równoważna 3 metrom betonu, dzięki czemu życie na Ziemi mogło pow stać i trwać, a stosunkowo niewielkie uszkodzenia organizmów pochodzące od absorpcji promieniowaniajonizującego mogą być naprawiane. Atmosferę marsjańską należy uznać z powodu jej rozcieńczenia za niewiele różniącą się od próżni, to zna czy odpowiadającą pod względem zdolności osłaniania zaledwie około 10 cm beto nu. Jest to w przybliżeniu tyle, ile zagwarantować może statek kosmiczny, jeżeli ma mieć realną technicznie możliwość startu, przyśpieszania i hamowania przed lądo waniem. Atmosfera Marsa nie jest w stanie zapewnić należytej osłony wizytującym podróżnikom: dla nich należałoby budować schrony ze sklepieniem o grubości 3 m betonu lub drążyć jaskinie z tunelami. Znikoma zdolność osłaniająca atmosfery Marsa przed promieniowaniem joni zującym ma jeszcze jedną konsekwencję, mianowicie nie zapobiega całkowitemu zniszczeniu życia na Marsie, jeżeli ono kiedykolwiek istniało. Sterylizacja wszyst kiego, co żyje została przez Shuergera [8] starannie zanalizowana w świetle studiów nad pytaniem, czy niedokładna sterylizacja urządzeń wysyłanych z Ziemi nie spo wodowała zanieczyszczenia powierzchni Marsa mikroorganizmami i że w tej sytu acji poszukiwanie pierwotnego życia marsjańskiego nie ma już sensu. Silny stru mień promieniowaniajonizującego docierający do powierzchni Marsa powoduje też radiolizę minerałów i skał na powierzchni Marsa. Osłona radiacyjna przez materiał różny od metalu, to nie tylko osłabienie stru mienia promieniowania, ale zmiany chemiczne w osłonie. Jak wiadomo z chemii radiacyjnej, promieniowanie jonizujące oddziałuje z głównym składnikiem układu absorbującego energię. W przypadku atmosfery ziemskiej jest nim azot, który w pierwszej głównej reakcji przechodzi w jon N* stosunkowo długożyjący dzięki niezbyt dużym stałym szybkości reakcji z innymi składnikami powietrza. Reakcje tego jonu są przyczyną chemiluminescencji radiacyjnej (słynna poświata czamo- bylska), często mylonej z promieniowaniem Czerenkowa. To ostatnie promienio C H E M IA R A D IA C Y JN A W EK S PL O R A C JI M A R SA 477 wanie jest łatwe do zaobserwowania w wodzie, a w przypadku gazów wymaga bar dzo dużych energii kwantów lub cząstek dla przekroczenia progu determinowanego gęstością ośrodka. Najłatwiejszą do obserwacji cechą świecenia dodatniego jonu odróżniającą od świecenia czerenkowskiego, jest wyraźne, możliwe do zaobser wowania okiem świecenie po ustaniu działania promieniowania jonizującego. W warunkach ziemskich widać to w atmosferze otaczającej okno elektronowe akce leratorów i otoczeniu akceleratorowym, gdy rozgrzane napromieniowane powietrze unosi się świecąc, ku górze. Dodatnie jony azotu reagująz pozostałymi składnikami powietrza, a więc przede wszystkim z tlenem w znanych reakcjach, których tu przypo minać nie potrzeba. Pierwszym produktem radiolizy jest — jak wspomniano - dodatni jon azotu, ale i elektron, który reaguje szybko z obecnym w dość dużym stężeniu tlenem tworząc podobnie do jonu dodatniego azotu, długotrwały jon O,. Jon ten ma główne szanse reagowania z neutralnym azotem N2, oczywiście nie z jonem dodat nim azotu, bo te dwa wolnorodnikowe produkty są w tak małych stężeniach, że szanse ich zderzenia są praktycznie żadne. A więc dodatni jon azotu reaguje raczej z neutralnym tlenem. Chemia radiacyjna atmosfery marsjańskiej jest zupełnie inna: tutaj głównym składnikiem jest ditlenek węgla, a więc pierwszym produktem w gniazdach jedno- jonizacyjnych, w których odkładane jest co najmniej 80% energii, jest CCC, który z kolei ma szanse reagowania albo z neutralnym CO,, albo z azotem. Reakcje te do tej poty, o ile wiadomo, nie były badane, ponieważ jest wątpliwe by ich produkty miały w jakiś sposób reagować ze składnikami powierzchni Marsa, choć niewątpli wie musi to być kiedyś zrobione przez specjalistów chemii radiacyjnej gazów. Część energii odkładana jest w gniazdach wielojonizacyjnych, a w nich mogą powstawać egzotyczne związki węgla z tlenem. Przypuszczać należy, że wstępne rozpoznania chemii radiacyjnej gazów atmosfery marsjańskiej były jednak dokonywane, ponie waż wszystkie aparaty wysyłane na Marsa są przewidziane do pracy w atmosferze o składzie podanym na początku artykułu. I nie tylko o takim składzie wyjściowym, ale i modyfikowanym w sposób ciągły przez absorbowane promieniowanie jonizu jące. Reaktywne produkty radiolizy, pierwotne i wtórne, atakują wszystkie części składowe urządzeń. Jakkolwiek niektóre części elektroniczne są zatopione w gru bych warstwach polimerów nie tak łatwych do spenetrowania przez agresywne skład niki gazowe, to są jednak elementy których „zapolimeryzować” nie można, jak na przykład łożyska teflonowe. Ten ostatni polimer jest atakowany nie tylko przez pro dukty radiolizy atmosfery, ale i bezpośrednio przez promieniowanie jonizujące pochodzenia słonecznego i galaktycznego, jak przekonali się o tym konstruktorzy teleskopu Hubble’a, którego części teflonowe uległy zniszczeniu. W sumie jednak nie wydaje się, by agresywne działania atmosfery Marsa, nawet z jej reaktywnymi produktami radiolizy, powodowały szybkie korodowanie próbników na powierzchni Marsa. Prawdopodobnie urządzenia te zawiodą wcześ niej z innych przyczyn, choć radioliza może odegrać pewną rolę. Na przykład krze mowe ogniwa słoneczne mogą nie wytrzymać działania reaktywnego CO* wspoma 478 Z P Z A G Ó R S K I ganego efektami fotochemicznymi. Stosunkowo słabe działania korozyjne atmos fery napromieniowanej w sposób ciągły promieniowaniem jonizującym tłumaczy się praktycznie nieobecnością wody (0,03%); nie należy więc oczekiwać „kwaś nego deszczu”. Rozważania nad chemią radiacyjną eksploracji Marsa nie mogą ograniczyć się do promieniowania jonizującego. Uwzględnić należy również efekty fotoche miczne wywołane światłem widzialnym i praktycznie pełnym zakresem światła nad fioletowego. Wiemy z fotochemii, że jeżeli cząsteczka chemiczna absorbuje z dobrą wydajnością kwantową, to stężenie odłożonej energii może być wielokrotnie więk sze od energii dostarczanej w czasie absorpcji promieniowania jonizującego. To ostatnie promieniowanie jest absorbowane przez elektrony zewnętrznych powłok, więc gęstość energii jest mało zależna od rodzaju związku chemicznego. Absorpcja światła natomiast może być bardzo różna, zaleznie od obecności i rodzaju grup chro- moforowych: od zerowej w przypadku ich braku, do bardzo dużej w przypadku spe cyficznych grup chromoforowych, np. skumulowanych wiązań podwójnych na łań cuchu węglowym. Podany na początku skład atmosfery nie wykazuje obecności grup chromoforowych i nie należy oczekiwać reakcji fotochemicznych. Sytuacja zmie nia się całkowicie gdy przechodzimy do międzyfazy, czyli granicy pomiędzy regoli- tem Marsa a jego atmosferą w strumieniu silnego światła słonecznego o pełnym spektrum. Jest to odrębnie omówione w osobnym punkcie, traktującym o zjawis kach radiacyjnych na granicy atmosfery i skorupy Marsa. Atmosfera Marsa nie nadaje się do oddychania przez człowieka, nie umożliwia też rozwoju innych organizmów wymagających tlenu, a także beztlenowych, które jednak wymagają wody, choćby atmosferycznej. Właśnie zupełny brak tej ostatniej stoi na przeszkodzie realizacji atrakcyjnej idei „umarsowienia” mało wymagają cych ziemskich porostów, które mogłyby przyswajać fotochemicznie ditlenek węgla, przerabiając go na węglowodany i uwalniając tlen. W tak suchej atmosferze jest to jednak mało prawdopodobne, choć pewne nadzieje można pokładać w „ssa niu” wody z uwodnionych minerałów. Do problemów chemii radiacyjnej na Marsie (albo w warunkach marsjańskich) należą przemiany w sztucznej atmosferze na statku transportowym i na stacji mars- jańskiej. Jest to efekt do tej pory pomijany, a jednak ważny, bo oznacza, że załoga będzie narażona nie tylko na radiolizę organizmów promieniowaniem jonizującym, ale także pośrednio, na drodze wdychania, w tempie kilku litrów na minutę, sztucz nego powietrza napromieniowanego dawką dwa rzędy wielkości większą od prze ciętnej ziemskiej.
Zbigniew Namysłowski nie żyje. Zmarł legendarny muzyk jazzowy. Informacje przekazała rodzina. Miał 82 lata. Zbigniew Namysłowski, legendarny polski jazzman, saksofonista, kompozytor i aranżer, zmarł w poniedziałek 7 lutego. Miał 82 lata. Informację o śmierci artysty podali w mediach społecznościowych jego bliscy.
Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zagórskiego powstały w celu spełniania misji przywracania lub zachowania widzenia u wszystkich potrzebujących ludzi oraz pomocy w dążeniu do doskonałości i zaspokajaniu pot... więcej Nie rezygnuj ze zdrowia Wybierz konsultacje online, aby rozpocząć lub kontynuować leczenie bez wychodzenia z domu. Jeśli potrzebujesz, możesz również umówić wizytę w gabinecie. Jak to działa? Gabinety OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego aleja Kasztanowa 6 24-140 , Nałęczów , lubelskie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Ludwika Solskiego 7C 31-216 , Kraków , małopolskie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Spokojna 17/ 9 20-066 , Lublin , lubelskie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Stanisława Moniuszki 8 35-017 , Rzeszów , podkarpackie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Aleje Stefana Batorego 88 33-320 , Nowy Sącz , małopolskie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Al. Jana Pawła II 14 26-700 , Zwoleń , mazowieckie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) OCHO - Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zbigniewa Zagórskiego Lipowa 3A 21-100 , Lubartów , lubelskie Pokaż dane kontaktowe Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia) O nas Ośrodki Chirurgii Oka Prof. Zagórskiego powstały w celu spełniania misji przywracania lub zachowania widzenia u wszystkich potrzebujących ludzi oraz pomocy w dążeniu do doskonałości i zaspokajaniu potrzeb lekarzy okulistów. Są to cele zbieżne także z założeniami Międzynarodowej Rady Okulistyki oraz Międzynarodowej Akademii Okulistyki; organizacji międzynarodowych z którymi związany jest prof. Zagórski. Zabiegi operacja zaćmy operacja jaskry witrektomia plastyka powiek usunięcie gradówki usunięcie skrzydlika płukanie dróg łzowych laserowa korekcja wzroku iniekcje doszklistkowe więcej Badania kompleksowe badanie suchego oka oct hrt usg oka pole widzenia pomiar ciśnienia wewnątrzgałkowego więcej Choroby zespół suchego oka zaćma jaskra suche oko guz powieki więcej Profile społecznościowe K Użytkownik zweryfikowany 8 lipca 2022 Lekarz: dr n. med. Barbara Biziorek • Inny Bardzo kompetentny i serdeczny lekarz. Jej sympatyczne usposobienie i cierpliwość są nieocenione w kontakcie z pacjentem. Jestem pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu Pani Doktor. Życzyłabym wszystkim takich lekarzy jak Pani Biziorek. M Mirosław Wiśniewski Użytkownik zweryfikowany 9 czerwca 2022 Lekarz: lek. Katarzyna Molęda-Gładysz • Inny Super specjalista, super człowiek - jeżeli będę miał problem ze wzrokiem to udam się do Pani Kasi. Dziękuje za mega badanie wzroku, jeszcze nigdy w życiu nie miałem tak dokładnie zbadanego wzroku. Serdecznie pozdrawiam I IrenaŚcisło Użytkownik zweryfikowany 9 marca 2022 Lekarz: lek. Dariusz Haszcz • Inny Wspaniały specjalista, z bardzo dobrym podejściem do pacjenta. Oko już w drugiej dobie po zabiegu usunięcia zrostów i przeszczepienia soczewki w diametralnie innej formie niż przed zabiegiem. Zabieg był przeprowadzony w ośrodku "OCHO" w Rzeszowie. Szczerze polecam Pana Doktora Haszcza, oby jak najwięcej takich specjalistów z powołania i tak nastawionych do pacjentów. Serdecznie dziękuję Panu Doktorowi za przywrócenie komfortu życia z "nowym okiem". Wdzięczna pacjentka. A Andrzej Górski Użytkownik zweryfikowany 2 lipca 2021 Lekarz: lek. Magdalena Lula • konsultacja okulistyczna W poniedziałek 21 czerwca operacja usunięcia zaćmy. Niespełna dobę później, po zdjęciu opatrunku - Widzę! Widzę wszystko, tak jak chyba nigdy wcześniej. Dziękuję Doktor Magdalenie Lula, brak mi słów aby wyrazić wdzięczność i opisać radość z efektu Pani pracy. Pomimo stresu i napięcia zabieg przebiegł bezboleśnie i...jestem zachwycony. Widzę! Dziękuję! Z całego serca polecam! Doskonale, doskonale,,, M Magda Użytkownik zweryfikowany 23 marca 2021 Lekarz: lek. Katarzyna Molęda-Gładysz • Konsultacja okulistyczna w zakresie suchego oka lub/i MGD Pani doktor posiada dużą wiedzę oraz doświadczenie w zakresie ZSO. Pacjentowi poświęca dużo czasu, traktuje indywidualnie - tu nie ma miejsca na taśmowe, szybkie konsultacje. Atmosfera sprzyja zadawaniu pytań, a nawet żartom:) W ramach wizyty p. Doktor wykonała dodatkowe badanie (bezkosztowo). Ogólnie polecam, szczególnie osobom borykającym się z suchym okiem. A Aleksandra M Użytkownik zweryfikowany 4 lutego 2021 Lekarz: lek. Agnieszka Mielnik - Mierzwińska • Inny Miałam tak zwane opadające powieki i musiałam poddać się zabiegowi plastyki powiek górnych. Na szczęście trafiłam na specjalistkę w tej dziedzinie Doktor Agnieszkę Mielnik-Mierzwiańską. Jestem już po zabiegu i efekt jest zdumiewający. Jestem pod wrażeniem i polecam :) M Maciej Użytkownik zweryfikowany 10 grudnia 2020 Lekarz: prof. dr hab. n. med. Zbigniew Zagórski • Inny Korzystając z chwili czasu, chciałbym serdecznie podziękować- -Szanownemu Panu Prof. Zagórskiemu ,za profesjonalny zabieg usunięcia zaćmy w 2013 w klinice w Krakowie, ul. Solskiego. Dzisiaj widzę jak 20-latek. Pan profesjonalista. W pełni polecam wszystkim pacjentom. Wielki pokłon, szacunek i uznanie Dla Pana 100 lat życia. Pacjent Maciej Krzywicki E Elżbieta Łuczak Użytkownik zweryfikowany 24 czerwca 2020 Lekarz: prof. dr hab. n. med. Zbigniew Zagórski • Inny Znakomity lekarz. Pełen empatii i zrozumienia dla chorego a przede wszystkim dla drugiego człowieka. Ogromna wiedza i doświadczenie Profesora przywróciły mi wiarę na zachowanie chociaż tej niewielkiej cząstki widzenia. Gdy opowiadam znajomym jak Profesor zajął się moim problemem {jaskra w zasadzie dokonana} to nikt nie chce wierzyć, że jeszcze są tacy lekarze. Zorganizował w czasie pandemii COVID-19 wszelkie niezbędne konsultacje w Klinice w Lublinie zakończone operacją z pomyślnym rezultatem. Inne dobre ośrodki okulistyczne w kraju nie pozostawiały w zasadzie złudzeń co do dalszej perspektywy ocalenia tej resztki wzroku. Jestem pełna szacunku i podziwu dla Pana Profesora i pozostanę Jego dłużniczką. Wdzięczna pacjentka Elżbieta z Wielunia. K kroud Użytkownik zweryfikowany 4 września 2019 • Wizyta umówiona przez Lekarz: lek. Jakub Kobos • konsultacja po operacji zaćmy Wspaniały i bardzo kulturalny lekarz. Człowiek, który z wielką uwagą wysłucha chorego i zawsze pomoże. Godny polecenia. M mops19 Użytkownik zweryfikowany 29 sierpnia 2019 Lekarz: dr n. med. Sławomir Cisiecki • konsultacja okulistyczna Pan doktor Sławomir Cisiecki to wspaniały specjalista z serdecznym podejściem do pacjenta. Profesjonalizm i empatia na najwyższym poziomie, wzbudza zaufanie i szacunek. Najlepszy okulista, operator u jakiego byłam. Oby więcej było takich wspaniałych lekarzy. Dziękuję Panie Doktorze, że dzięki Panu znowu widzę, że Świat jest piękny. Szczerze polecam każdemu kto ma problemy z widzenie. Dziękuję Panie Doktorze jeszcze raz Mirosława Wasowska Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz
Nie żyje Zbigniew Wodecki. Słynny piosenkarz, kompozytor i muzyk zmarł w Warszawie w poniedziałek, 22 maja. Miał 67 lat. Zobacz na przyczyny śmierci - co umarł.
Urodził się 17 lipca 1935 roku w Cumaniu w powiecie łuckim. Po wojnie jako repatriant trafił do Gdańska. W młodości chciał zostać siatkarzem, zgłosił się z kolegą do miejscowego AZS, ale trener Jerzy Lelonkiewicz przekonał go do koszykówki. W 1954 r. jego drużyna zwyciężyła w rozgrywkach Centralnej Spartakiady. W tym samym roku Dregier zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywek ligowych, już barwach Spójni. Krajową karierę kończył po 11 latach występów w trzecim gdańskim klubie – Wybrzeżu, z którym wywalczył srebrny (1970) i dwa brązowe medale (1964, 1968) mistrzostw Polski. Jeszcze większe sukcesy mierzący 180 cm koszykarz odnosił w reprezentacji kraju. Z drużyną prowadzoną przez trenera Witolda Zagórskiego trzykrotnie stawał na podium mistrzostw Europy (srebro 1963, brąz 1965 i 1967), zajął piąte miejsce w mistrzostwach świata (1967), dwukrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich (1960 – 7. miejsce, zespół prowadził Zygmunt Olesiewicz, 1964 – 6. lokata). Najbardziej pamiętne osiągnięcie to oczywiście mistrzostwa Europy we Wrocławiu w 1963 roku, gdzie biało-czerwoni wywalczyli jedyny w historii polskiej męskiej koszykówki srebrny medal. Z dziewięciu spotkań turnieju przegrali tylko dwukrotnie z reprezentacją Związku Radzieckiego, w półfinale wygrywając z wicemistrzem świata Jugosławią. „Jest najniższym zawodnikiem naszego zespołu, jednak dzięki doskonałej sprawności, skoczności i refleksowi świetnie radzi sobie w defensywie ze znacznie wyższymi zawodnikami” – tak przedstawiono go w oficjalnym programie mistrzostw. Dregier został uznany za najlepszego technicznie koszykarza turnieju. Zawodnik z numerem „15” wystąpił we wszystkich meczach Polaków, osiem rozpoczynał w pierwszej piątce. We Wrocławiu okazał się czwartym strzelcem zespołu ze średnią 8,3 pkt – za Mieczysławem Łopatką (16,1), Bogdanem Likszo (11,9) i Januszem Wichowskim (11,0). Liczby asyst w tamtym okresie nie podawano w pomeczowych sprawozdaniach. Zdobycze punktowe to tylko niewielka część jego wkładu w siłę drużyny, która potem przez kolejne lata wyróżniała się w Europie i na świecie. Trener Zagórski stawiał go w trójce najlepszych zawodników w historii polskiej koszykówki - obok środkowego Mieczysława Łopatki i skrzydłowego Janusza Wichowskiego. Słynny szkoleniowiec miał w nim dodatkowego asystenta na boisku. Dregier był przedłużeniem jego trenerskiej myśli, który często wyprzedzał jego reakcje, podpowiadał i egzekwował od kolegów właściwe zachowania na parkiecie. „Jako zawodnik robiłem wiele rzeczy. W trakcie gry zmieniałem system obrony: z indywidualnej na zonę i odwrotnie, by maksymalnie utrudnić grę rywalom. Zdarzało się, że trener nie wiedział nawet, ile razy ja to zrobiłem. Był taki moment, że dwóm naszym centrom zmieniłem przydzielonych do krycia zawodników. Jeden z nich, bardzo skoczny i dobry zawodnik, dawał się nabierać rywalowi. Wiec zamieniłem im role. Ten drugi środkowy był spokojny, wolniej reagujący i przeciwnik robiący te zwody nie mógł sobie z nim poradzić. Ich trener musiał zmienić taktykę. - Inna sytuacja: w meczu o Puchar Pięciu Narodów gramy już ponad dziesięć minut, a kosz rywali jest jak zaklęty. Postawili przecim nam strefę i nie możemy trafić. Co ktoś rzuci, odbija się od obręczy. W pewnym momencie podszedłem do Andrzeja Pstrokońskiego, który wcześniej kilka razy nie trafił i mówię kategorycznie: „Rzucaj, nie przestawaj!”. Zmusiłem go do kolejnej próby. On wyprostował rękę i trafił. Kosz przestał być zaklęty i gra potoczyła się już normalnie” – przypomniał Dregier. W zespole miał posłuch i autorytet. Niejednokrotnie rozsądzał kwestie sporne, do jakich dochodziło między kadrowiczami, był też ich powiernikiem. „Pewnego razu przychodzi do mnie zawodnik i pyta: +Zbyszek, dlaczego Witek Zagórski nie wpuszcza mnie w pierwszej piątce?+ Mógłbym powiedzieć coś do trenera, ale wytłumaczyłem mu dlaczego i okazało się, że pomogło. Chłopak zaakceptował swoją rolę w drużynie. Autorytet? Może dlatego, że jak byłem w wojsku, to przez dwa lata w CWKS Bydgoszcz byłem i zawodnikiem, i trenerem, i kapitanem drużyny. Musiałem dbać o wszystko – patrzeć, co robią zawodnicy. Potem przekonałem się, że mogłem to przekazać kolegom w kadrze” - wyjaśnił. Kolega ze srebrnej wrocławskiej ekipy, skrzydłowy Stanisław Olejniczak podkreśla, że swoją pozycję w drużynie rozgrywający wywalczył sobie umiejętnościami i postawą na boisku. Wynikała też ona z koncepcji gry, jaką wprowadził selekcjoner. "Dawniej, jeszcze przed erą Zagórskiego, nie było zasady, że grę prowadzi jeden konkretny zawodnik. Nie – było dwóch obrońców, dwóch skrzydłowych, środkowy. Nie było prowadzącego, obrońcy grali równo. Natomiast Witek – myślę, że to były wzory amerykańskie - dał Dregierowi określone uprawnienia. Nastawił go, że ma tę grę prowadzić. Pilnować tego, żebyśmy grali to, czego nauczyliśmy się na treningach i ustalili na odprawie. Zdobywanie punktów należało do pozostałych czterech. Od czasu do czasu, z zupełnie wolnej pozycji, Zbyszek rzucał, ale trzymał się określonych miejsc na boisku, zawsze był przy wyprowadzaniu piłki. Wszystko przechodziło przez jego ręce. To była metoda Zagórskiego – playmaker ma pilnować wszystkiego" - zaznaczył 82-letni były koszykarz Lecha Poznań i Legii Warszawa. Mistrzostwa Europy 1963 to jeden z najwspanialszych momentów w karierze Dregiera. Na koniec roku został wybrany najlepszym sportowcem woj. gdańskiego. „Byłem wtedy jako rozgrywający naprawdę w dobrej formie. Żałuję tylko, że dwa lata wcześniej nie pojechałem na ME w Belgradzie, bo wtedy miałem chyba jeszcze lepszą formę niż we Wrocławiu. Pojechał zamiast mnie zawodnik Wisły Kraków. We władzach PZKosz było trzech „krakusów”, więc wzięli jego, tłumacząc, że ja byłem na olimpiadzie w Rzymie, więc teraz on pojedzie na mistrzostwa Europy. Ani jeden, ani drugi z powołanych wtedy tym trybem nie byli nawet na żadnym treningu ani sparingu kadry. Trener Zagórski, który dopiero co przejął reprezentację, niewiele miał do powiedzenia. To było dla mnie bardzo przykre, bo byłem pewniakiem do wyjazdu, ale nie załamałem się” – przypomniał jedno z większych rozczarowań w karierze. W reprezentacji Dregier występował na czterech kontynentach, z wyjątkiem Australii. W 198 spotkaniach, co daje mu 10. miejsce w zestawieniu wszech czasów, zdobył 815 punktów (średnia 4,12). Na boiskach ligowych rozegrał 223 mecze, zdobywając 2852 pkt (śr. 12,8). W sezonie 1958/59 w barwach Spójni zdobywał średnio 20,3 pkt, plasując się w dziesiątce strzelców ligi. Dwa lata wcześniej był liderem drugoligowej Zawiszy, zdobywając 26 pkt na mecz. Właśnie z drugiej ligi został powołany do reprezentacji Polski, co zbyt często się nie zdarza. Nie pojechał jednak na zgrupowanie przed mistrzostwami Europy, gdyż jego przełożeni w jednostce uważali, że ważniejszy jest mecz wojskowych drużyn w Białymstoku. W czempionacie Starego Kontynentu zadebiutował dwa lata później, w 1959 roku. Po powrocie na najwyższy poziom rozgrywkowy w kraju, już w barwach Wybrzeża, w ośmiu kolejnych sezonach zdobywał średnio powyżej 10 punktów. Najskuteczniejszy był w połowie lat 60. – 17,3 pkt (1963/64) i 15,4 (1964/65). W sezonie 1967/68 w pierwszym plebiscycie miesięcznika „Sportowiec” na najlepszych koszykarzy rozgrywek znalazł się w czołowej piątce obok Wiesława Langiewicza, Mieczysława Łopatki, Kazimierza Frelkiewicza i Bogdana Likszo. „W kadrze byłem przede wszystkim rozgrywającym. Pracowałem dla całej drużyny. Byłem zawodnikiem takim, że nie pozwoliłem, by którykolwiek z rywali mnie zlekceważył. Byłem groźny i w obronie, i w ataku, i jako rozgrywający. Bardziej jednak nastawiałem się na podawanie, konstruowanie. W klubie rozgrywającym był Andrzej Jezierski, więc uznaliśmy, że mogę sobie porzucać” - wyjaśnił. „Znamy się od lat. Od momentu gdy w sezonie 1959/60 przeszedł do Wybrzeża aż do zakończenia jego kariery w kraju cały czas wspólnie wojowaliśmy. Szkoda go było na pozycję rozgrywającego. Znałem go jeszcze z występów w Spójni, gdzie zdobywał po 30-40 punktów. Miał dobry rzut, szczególnie z wyskoku. Umówiliśmy się, że nie będzie prowadził gry, tylko będzie wykonawcą. Ja podjąłem się rozgrywania. W drużynie zawsze był uważany za czołowego zawodnika. Namawiałem go, żeby jeszcze rok dłużej został w Wybrzeżu. On starał się o wyjazd do Francji. I tak się złożyło, że tak wybitny zawodnik nie zdobył mistrzostwa Polski. Gdy odszedł, w następnym roku zdobyliśmy pierwszy tytuł dla Wybrzeża. Tym bardziej wywalczylibyśmy go przy jego udziale” – opowiada Jezierski. Przyjaźń między zawodnikami „Gdańskich Korsarzy” pozostała do dziś. Dregier, po wyjeździe – za sprawą kolegi z reprezentacji Janusza Wichowskiego - do Francji na początku lat 70., na krótki kontrakt, tam ułożył sobie życie. Mieszka w prowansalskim Les Lombards. „Byliśmy kolegami na boisku i pozostajemy nimi w życiu prywatnym. Nasze żony kończyły tę samą szkołę, zresztą ja także. W zasadzie wszędzie bywaliśmy razem. Gdy wyjechali do Francji, zdarzało się, że co dwa lata ich odwiedzaliśmy. Najpierw, gdy mieszkali na północy, teraz na południu. Ostatnio byliśmy u nich we wrześniu 2018 roku. W zasadzie dzięki nim znamy całą Prowansję” – podkreślił Jezierski. Na pytanie, co dała mu koszykówka, sport, Zbigniew Dregier odpowiada: „Na pewno była to przyjemność, także możliwość podróżowania. Korzyści finansowych nie miałem żadnych. Jak wyjechałem do Francji, to tyle, że miałem pracę. Dzięki niej doszliśmy do wszystkiego. Jestem zadowolony, że mogłem wychować dwoje dzieci, teraz cieszę się trojgiem wnuków” – zakończył jubilat.
Gdynia. W wieku 91 lat zmarł dr Zbigniew Szczurek, wieloletni kierownik Katedry Postępowania Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, były prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, człowiek, który ujawnił akta "Inki", ojciec Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni.
W Rzymie na wylew krwi do mózgu zmarł arcybiskup metropolita lubelski Józef Życiński. Miał 63 lata. Józef Życiński święcenia kapłańskie przyjął w 1972 r. w Częstochowie. W 1990 r. został powołany do godności biskupa tarnowskiego. Funkcję metropolity lubelskiego sprawował od 1997 r. Oprócz wysokiej pozycji w strukturach Kościoła abp Życiński znany był również z kariery akademickiej. Otrzymał doktoraty z teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie i filozofii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Habilitował się w 1980 r. Związany był z Papieskim Wydziałem Teologicznym oraz Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Życiński był autorem onad 50 książek i ponad 300 artykułów poświęconych problematyce filozoficznej, teologicznej, kulturowej i naukom przyrodniczym. Publikował w "Gazecie Wyborczej" i "Tygodniku Powszechnym". Uchodził za jednego z czołowych przedstawicieli tzw. Kościoła otwartego, wychodzącego naprzeciw wyzwaniom rzeczywistości. Informację o śmierci abp. Życińskiego podała jako pierwsza "Rzeczpospolita"►. Potwierdziło ją później biuro Konferencji Episkopatu Polski.
Dziś rano w drodze do świątyni zmarł ks. Zbigniew Krzyszowski, proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki w Tarnowie. Zmarły miał 69 lat. Ks. Zbigniew Krzyszowski urodził się 5 maja 1954 w Lesku. W 1980 roku przyjął święcenia kapłańskie i w latach 1980 do 1982 pracował jako wikariusz w parafii Ropczyce, a w latach 1982 do 1984
Nie żyje prof. Tomasz Zagórski, światowej klasy śpiewak i wykładowca Data utworzenia: 10 maja 2021, 9:48. Nie żyje prof. dr hab. Tomasz Zagórski, urodzony w Poznaniu światowej klasy śpiewak operowy i wykładowca Akademii Muzycznej w Poznaniu. O jego śmierci poinformowali współpracownicy z uczelni. Muzyk miał 58 lat. Z informacji przekazywanych przez znajomych wynika, że w ostatnim czasie Tomasz Zagórski walczył z COVID-19. Prof. Tomasz Zagórski nie żyje. Foto: / BRAK "Z wielkim smutkiem informujemy, że odszedł prof. dr hab. Tomasz Zagórski, związany z Akademią Muzyczną im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu od 2009 roku" - poinformowali w niedzielę 9 kwietnia po południu pracownicy Akademii Muzycznej w Poznaniu. Śmierć 58-letniego śpiewaka i wykładowcy poruszyła jego uczniów, współpracowników i wielu fanów jego muzycznej twórczości. Wielu z nich miało nadzieję, że Tomasz Zagórski wygra walkę z chorobą, że powoli wraca do zdrowia. Niestety. Kim był Tomasz Zagórski? Urodzony w Poznaniu, Tomasz Zagórski był śpiewakiem operowym, tenorem, uczniem prof. Stanisława Romańskiego. Był laureatem wyróżnienia na Międzynarodowym Konkursie Młodych Tenorów w Conservatorio Verdi w Mediolanie (nagroda wręczona przez Giuseppe di Stefano i Gino Bechi), a także stypendystą u słynnej Birgit Nilsson w Wolfenbüttel w Niemczech. Od 1985 do 1995 roku Zagórski śpiewał we wszystkich polskich teatrach operowych, na etacie solisty w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, od 1995 do 1997 w Operze Nova w Bydgoszczy. Następnie wyjechał do Niemiec i Szwajcarii, gdzie z tamtejszymi teatrami związał swoją karierę. Zobacz także Od końca lat 90. był gościnnym solistą hanowerskiej Staatsoper, teatrów operowych w Kilonii, Lipsku, Erfurcie, Würzburgu, Krefeld, Münchengladbach, Frankfurcie nad Menem, drezdeńskiej Semperoper, Staatstheater Braunschweig, Deustsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, w Staatstheater Kassel. Jego śpiewu słuchano także w Operze Królewskiej Sztokholmie, Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie, Teatro Sao Carlos w Lizbonie, Teatro Regio w Parmie, Teatro Massimo Bellini w Catanii, Operach w Bern, Biel, Bazylei i Lucernie, w Berlinie, Halle, Innsbrucku, Bonn, Berlińskiej Filharmonii, Filharmonii Monachijskiej, Moskiewskiej Sali im. P. Czajkowskiego, Operze Narodowej w Pradze, Beethovensaal w Stuttgarcie. Tomasz Zagórski wystąpił w 54 rolach operowych i operetkowych, 48 premierach dzieł scenicznych, 50 wielkich partiach kantatowo-oratoryjnych. Oklaskiwała go publiczność na wielu festiwalach muzycznych w Polsce i Europie. Nie tylko wielki śpiewak, ale też świetny wykładowca Od 2009 roku Tomasz Zagórski dzielił występy zagraniczne z pracą pedagogiczną w Akademii Muzycznej w Poznaniu, prowadząc na Wydziale Wokalno-Aktorskim zajęcia z niemieckiej liryki wokalnej, a od 2010 roku prowadził własną klasę śpiewu solowego w Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. Był pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Nadnoteckie Bel Canto – Nadnoteckiego Festiwalu Muzycznego i prezesem Stowarzyszenia Nadnoteckie Bel Canto. Był autorem projektu polsko-niemieckich warsztatów wokalnych w ramach Dnia Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego „Vocal Master Class” – Rewal/Świnoujście – sierpień 2014. W 2015 roku, wraz z pianistą Jackiem Kortusem, nagrał płytę "Najpiękniejsze pieśni polskie". W 2020 roku wraz z Orkiestrą Symfoniczną Akademii Muzycznej w Poznaniu wykonał partię solową w "Te Deum" Zbigniewa Kozuba, napisanym z okazji Jubileuszu 100-lecia Akademii Muzycznej w Poznaniu Zdobył wiele odznaczeń, zasłużony dla Kultury Polskiej, Medal Brązowy za Długoletnią Służbę, Odznaka Honorowa za Zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Srebrny Krzyż Zasługi. Dnia 6 lutego 2020 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadał mu tytuł profesora sztuki. (Źródło: FB) KN /2 / BRAK Światowej klasy śpiewak operowy walczył z koronawirusem. /2 / BRAK Muzyk zmarł w wieku 58 lat. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
8waXj. 4axvphcbh2.pages.dev/2534axvphcbh2.pages.dev/2434axvphcbh2.pages.dev/1564axvphcbh2.pages.dev/1544axvphcbh2.pages.dev/794axvphcbh2.pages.dev/3904axvphcbh2.pages.dev/3804axvphcbh2.pages.dev/1494axvphcbh2.pages.dev/216
zbigniew zagórski nie żyje