Twardowski siadł w końcu stoła. Podparł się w boki jak basza; "Hulaj dusza! hulaj!" - woła, Śmieszy, tumani, przestrasza. Żołnierzowi, co grał zucha, Wszystkich łaje i potrąca, Świsnął szablą koło ucha, Już z żołnierza masz zająca. Na patrona z trybunału, Co milczkiem wypróżniał rondel, Zadzwonił kieską pomału,
Fot. Shannon Richards, Dzisiaj mija równo 100 lat od narodzin ks. Jana Twardowskiego. I choć nie ma go już z nami, to jego słowa wciąż pozostają tak samo prawdziwe i aktualne. To nie jest lektura na zabiegany poniedziałek – ale jeśli odetchniecie gdzieś między jednym zadaniem a drugim, a kawa z ekspresu nagle straci smak, wróćcie do tego wpisu. Bo od tych słów cieplej się robi na duszy i lżejszy wydaje się świat. Cytaty ks. Jana Twardowskiego ♦ ♦ ♦ Błogosławieni, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieć ubaw do końca. ♦ ♦ ♦ Broniłem tak gorliwie Boga, że trzepnąłem w mordę człowieka. ♦ ♦ ♦ Czym jest zwątpienie? Myśleniem tylko o sobie. ♦ ♦ ♦ Gdy pamiętamy dobre, to złe staje się nieważne, jak groźny Herod stał się dzisiaj śmieszną kukiełką na patyku pokazywaną w szopce. ♦ ♦ ♦ I zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz. ♦ ♦ ♦ Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza – uśmiech. ♦ ♦ ♦ Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili. ♦ ♦ ♦ Każde małżeństwo przypomina trzy zakony: na początku franciszkanów, radosnych, zapatrzonych w przyrodę; z czasem – mocnych w słowach i argumentowaniu dominikanów; po latach już tylko kamedułów, przestrzegających reguły milczenia. ♦ ♦ ♦ Kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno. ♦ ♦ ♦ Kiedy myślę i nic nie wymyślę, to sobie myślę, po co ja tyle myślałem, żeby nic nie wymyślić. Przecież mogłem nic nie myśleć i tyle samo bym wymyślił. ♦ ♦ ♦ Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic. ♦ ♦ ♦ Kochamy wciąż za mało i stale za późno. ♦ ♦ ♦ Komik jest największym dobroczyńcą ludzkości. ♦ ♦ ♦ Łatwiej upaść na głowę niż powstać z miłości. ♦ ♦ ♦ Małpa z małpą się kłóci, jeśli małpę kocha. ♦ ♦ ♦ Miłości się nie szuka, jest albo jej nie ma. ♦ ♦ ♦ Miłość to tak jak wieczność bez przed i potem. ♦ ♦ ♦ Miłość trzeba pielęgnować jak dziecko, aby się nie zaziębiła, nie zwariowała, nie wyleciała przez okno jak ptak. ♦ ♦ ♦ Można milczeć i milczeniem ranić kogoś. ♦ ♦ ♦ Można odejść na zawsze, by stale być blisko. ♦ ♦ ♦ Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, który wiele wycierpiał. ♦ ♦ ♦ Musisz sam umieć cierpieć. Spotkać się z tym, co boli, sam na sam. ♦ ♦ ♦ Najpierw starzeje się ciało, potem umysł, na końcu serce. ♦ ♦ ♦ Nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna. ♦ ♦ ♦ O cokolwiek zapytasz, trzepnie cię milczenie. Bogu nie stawia się pytań dlaczego. ♦ ♦ ♦ Piekło to po prostu życie bez sensu. ♦ ♦ ♦ Prawda, że trzeba dostać pałą, by wierzyć znowu. ♦ ♦ ♦ Serce to jeszcze za mało, żeby kochać. ♦ ♦ ♦ Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. ♦ ♦ ♦ To wszystko psu na budę bez miłości. ♦ ♦ ♦ Trudniej kochać bliźniego niż małego fiata. ♦ ♦ ♦ Uśmiech jest najprawdziwszym, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy. ♦ ♦ ♦ W życiu jest najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze. ♦ ♦ ♦ Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów nie ma. ♦ ♦ ♦ Wydaje nam się nieraz, że jesteśmy samotni wtedy, kiedy odchodzą od nas ludzie. Tak naprawdę samotni jesteśmy wtedy, kiedy sami od ludzi odchodzimy. ♦ ♦ ♦ Za wielki Pan Bóg, żeby wejść do głowy. ♦ ♦ ♦ Żeby coś znaleźć, trzeba wiedzieć, czego się szuka.
Jan Twardowski Który stwarzasz jagody Zobacz więcej Ulubione Jeśli ktoś płacze dlatego, że drugiemu jest źle, Pan Bóg cieszy się tym płaczem, bo takie łzy ciekną po twarzy jak perły, które nurek wyławia z ciepłego morza w Zatoce Perskiej.
Jan Twardowski (1915-2006), ksiądz katolicki, poeta, kaznodzieja. Debiutował w 1932 r. na łamach pisma młodzieży szkolnej „Kuźnia Młodych”, którego był współredaktorem (1933-35). Pierwszy tomik wierszy (Powrót Andersena) opublikował w 1937 r. W latach dziewięćdziesiątych minionego wieku znalazł się u szczytu poczytności i należy do czołówki poetów polskich. Różnorodne gatunkowo książki prozatorskie (rozważania, myśli, felietony, aforyzmy, opowiadania dla dzieci) kreują bogaty wizerunek myśliciela, filozofa, przewodnika duchowego i wybitnego kaznodziei. Otrzymał: nagrody, im. Brata Alberta (1978), polskiego Pen Clubu im. Roberta Gravesa (1980), Fundacji Alfreda Jurzykowskiego (Nowy Jork za 1985), im. Władysława i Nelli Turzańskich (Toronto 1995), Ministra Kultury i Sztuki (1997), Miasta Stołecznego Warszawy (1999), wydawców katolickich „Feniks” (1999), Ikar 2000, „Totus”, zwany „katolickim Noblem” (za 2001); Rady Miasta Stołecznego Warszawy (2005); Marszałka Województwa Mazowieckiego (2005); tytuły, Kawalera Orderu Uśmiechu (1996), doktora honoris causa KUL (1999); honorowego prałata Jego Świątobliwości (2003); medale, ordery, krzyże, Medal im. Janusz Korczaka (1980), Order „Polonia Mater Nostra Est” (1999), Medal Senatu Rzeczypospolitej (2000), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2006 pośmiertnie).
Wiersz nie jest utrzymany w nastroju posępnym czy smutnym – bije z niego pogodna nostalgia. Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza. Pierwszy wers ostatniej strofy jest powtórzeniem strofy pierwszej.
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Kocham Cię, gdy patrzysz na mnie z pogardą kocham, choć wtedy myślę, że nie warto... Kocham Cię, gdy mnie okłamujesz i z wyrachowaniem cos po cichu knujesz Kocham Cię, kiedy mnie zwodzisz mówisz "nie mam czasu" i poprostu odchodzisz Kocham Cię, gdy na SMS-a nie odpisujesz pewnie Ci sie nie chce i mnie ignorujesz Kocham Cie, gdy się ze mnie nabijasz gdy razem z kimś u mnie sobie nawywijasz Kocham Cię, gdy nie chce Ci się mnie odwiedzić mam nadzieję, że wtedy tylko bredzisz Kocham Cię, gdyrobisz coś wbrew mojej woli KOCHAM CIĘ choć to w tych chwilach boli.... WIDZISZ?! KOCHAM CIĘ ZAWSZE!!!:* Dodano: 2007-01-07 21:20:58 Ten wiersz przeczytano 389 razy Oddanych głosów: 4 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
"Śpieszmy się kochać. Perły o miłości księdza Jana Twardowskiego" – to piękna płyta CD, wydana przez krakowskie wydawnictwo WAM, zawierająca wybrane wiersze i rozważania księdza Jana Twardowskiego na temat miłości. Utwory czytają Dorota Segda i Jakub Kosiniak, a w tle rozbrzmiewa muzyka Pawła Nawrockiego.
Interpretacja wiersza Jana Twardowskiego pod tytułem "Wierzę". Wiersze księdza Jana Twardowskiego, tak bardzo refleksyjne, zawsze mnie urzekały. Jego poezja często każe się nam zatrzymać w pogoni za światem, przypatrzeć życiu. Liryk, który spróbuję zinterpretować opowiada o wierze w Boga, a także o miłości z nią związanej. Znajdujemy w nim odpowiedź na dwa nurtujące ludzkość od wieków pytania. Podmiot liryczny mówi nam dlaczego mamy wierzyć i przede wszystkim jak to robić. Poeta nie posługuje się w wierszu wyszukanym językiem. Pragnie zostać zrozumiany przez jak największą liczbę osób. Pragnie udzielić nam wskazówek, podzielić się tym, co sam już odkrył. Dlatego nie znajdziemy tutaj wielu epitetów czy kunsztownych metafor. Napotkamy za to 30 milionów obłąkanych, dziewczynkę bez piątej klepki a także tych, którzy nie znajdują w życiu żadnego sensu. Dlaczego poeta umieścił w wierszu ludzi ułomnych i cierpiących? Na początku tekstu dostrzegamy zdanie Wierzę w Boga z miłości... Podmiot liryczny miał tutaj na myśli miłość do bliźnich. Ludzie ułomni, zapomniani i odepchnięci przez świat najbardziej tej miłości potrzebują. Ich należy kochać w szczególności, mówi poeta. To za nich właśnie powinniśmy się modlić. Kto wie czy znajdą właściwą drogę życia, czy w swoim cierpieniu będą mieli siłę, aby zwrócić się do Boga. Jednak podmiot liryczny nie tylko lituje się nad ludźmi potrzebującymi. Dostrzegamy także jego wdzięczność, dla wymyślających krople na serce, dla ciotek posiwiałych od dobroci czy chociażby dla tych, którzy radują się z ciągłego dawania i brania. Wdzięczność ta przepełniona jest miłością. Miłością do ludzi, która wypełnia także cały wiersz. Kochaj bliźniego jak siebie samego mówi dwunaste przykazanie. Trudno sobie o nim nie przypomnieć czytając utwór Wierzę. To właśnie miłość do bliźniego i wiara są tematem wiersza. Zwróćmy jednak uwagę na przykazanie miłości. Drugi jego człon brzmi: jak siebie samego. Nagle dostrzegamy, że przecież w wierszu podmiot liryczny nie mówi nic o miłości do samego siebie. On kocha miliony trędowatych, obłąkanych i jeszcze wiele innych osób, ale o sobie samym nie mówi nic. Poeta dodatkowo zastosował w wierszu liczne anafory, które także podkreślają mnogość wszystkich wymienionych w utworze potrzebujących ludzi. Osoba mówiąca w wierszu jest więc ogromnym altruistą. Nadmiar miłości dla innych, nie pozwala kochać mu siebie. To właśnie owa miłość każe mu modlić z się za innych, za tych, którzy jego zdaniem najbardziej tej modlitwy potrzebują, a także za tych, którzy w pełni na nią zasłużyli. Kochaj bliźniego, a nie siebie samego - tę oto prawdę stara się przekazać nam poeta. Jak więc mamy się modlić? Po prostu z miłością – mówi Jan Twardowski. W wierszu Wierzę znajdujemy także odpowiedź na pytanie: po co mamy wierzyć. Umiejscowiona jest ona w ostatnich dwóch wersach. Podmiot liryczny informuje nas, że gdyby nie wierzył, wszystkie wymienione w wierszu osoby osunęłyby się w nicość (poeta ma tu zapewne na myśli niebytowanie pośmiertne). Nasuwa się pytanie: jak to możliwe, że jeden człowiek mógłby sprawić, aby inni zaistnieli w pozagrobowym świecie? Nie człowiek, lecz jego wiara – brzmi odpowiedź. Wiara przecież czyni cuda. Wiara góry przenosi – głosi Biblia. Dlatego właśnie człowiek jest zdolny niejako zbawić innych ludzi. Wszystko zależy od siły jego wiary i od miłości z jaką się modli. Poeta nie chce uprawiać zdenerwowanej teologii (jak sam napisał w utworze Do samego siebie). Pragnie w jak najmniej skomplikowany sposób przekazać nam istotę wiary. Udaje mu się to doskonale. Piękno i jednocześnie prostota słów księdza Twardowskiego wzrusza i zadziwia, a trafność jego spostrzeżeń skłania do refleksji. Taki pełen miłości świat, przedstawiony w jego utworach, nabiera nowych kolorów, przepełnia optymizmem i ,,zaraża spokojem.
Wspominając Annę Kamieńską – Jan Twardowski pisał: (…..) Annę Kamieńską poznałem przed wielu laty, w 1955 r. Zaprzyjaźniliśmy się znacznie później, po śmierci jej męża, poety Jana Śpiewaka (zm. 1967 r.). Wcześniej, była to znajomość księdza piszącego wiersze z małżeństwem znanych poetów…)
Cała moja wiara opiera się na Miłości, która dostrzega, że w każdym człowieku tkwi tęsknota za miłością – mówił ks. Jan Twardowski w 1997 roku. Agnieszka Kasprzak: Co Ksiądz myśli o swoich wierszach? Ks. Jan Twardowski: Jestem wzruszony, że ktoś je czyta. To mi pomaga. To jest wzruszające. Mam obecnie duże nakłady. To mnie przerosło. W świadomości wielu ludzi istnieje Ksiądz przede wszystkim jako poeta. Tymczasem słyszałam, że ponoć woli Ksiądz mówić o sobie „ksiądz piszący wiersze”. Na czym polega różnica? – To jest sprawa powołania. Jestem księdzem, który ma mówić o Bogu, sprawować sakramenty święte. Tak się jednak złożyło, że studiowałem polonistykę, naczytałem się wiele wierszy i pozostała mi wrażliwość na nie. To towarzyszy mojemu kapłaństwu. Wiersze mi nie przeszkadzały, raczej pomagały. Są ludzie, może nieliczni, ale wrażliwi na wiersze, do których nie trafia kazanie, homilia, dogmatyka, a właśnie trafi wiersz, który jest niedogmatyczny, niedydaktyczny; jest zapisem pewnego przeżycia. Są ludzie, do których nie trafia kazanie, homilia, dogmatyka, a trafi wiersz ks. Jan Twardowski Wiele lat temu dostałem do rąk świeżo wydany tomik swoich wierszy, jeszcze pachnący farbą drukarską. Jednocześnie zawołano mnie do chorego. Był jednym z tych niewierzących, do których gorliwi ściągają na siłę księdza. Kiedy przyszedłem, chciał mnie wyrzucić. Zacząłem się tłumaczyć, że jestem trochę poruszony, bo właśnie dostałem wydane swoje wiersze. Powiedział mi, że nie znosi wierszy, że nie są mu potrzebne. Niemal na siłę przeczytałem mu jeden wiersz, właśnie o kapłaństwie. Powiedział że to mu się nie podoba, brzmi jak katarynka, że są to częstochowskie wiersze. Ale jedna rzecz wydała mu się ciekawa, że ksiądz powiedział coś od siebie samego, to czego nie wyczytał w książkach. Nawiązała się rozmowa, która potem nasz kontakt podtrzymywała. A więc to kapłaństwo jest pierwszym powołaniem Księdza? – Na pewno tak. Powiedział Ksiądz kiedyś, że „wiersz jest poszukiwaniem kontaktu z drugim człowiekiem”. Co to oznacza? – Dlaczego człowiek pisze wiersze? Wierszy piszą tylko zawodowi literaci ani megalomani, którzy chcą pisać dla przyszłych pokoleń. Miałem ucznia, który chodził do szkoły zawodowej. Uciekał z języka polskiego, tak go nie znosił. Ale kiedy zakochał się, zaczął pisać wiersze. Chciał swojej ukochanej coś powiedzieć ładniejszym językiem. Wiersz tym różni się od prozy, czym różni się krok marszu od kroku tańca, jest próbą ładniejszego wypowiedzenia się. Jest potrzebą podzielenia się swoim wzruszeniem z drugim człowiekiem. Przypomina pisanie listu, pamiętnika. Jest próbą powiedzenia tego, co najbardziej osobiste. Gdyby miał Ksiądz określić swój sposób pisania, czy byłoby to tworzenie z potrzeby serca, wyrażenia tego, co jest w człowieku, czy raczej przekazania czegoś innym? – Na pewno z potrzeby serca. To jest szukanie przyjaciela, szukanie kogoś bliskiego. Wielu ludzi poznałem przez wiersze. A więc byłby to dialog, chociaż niekoniecznie na odległość? – To jest dialog na odległość, dialog z nieznanym przyjacielem, szukanie kogoś bliskiego. Można patrzeć na wiersz, jak na sztukę, ale nie pisałem wierszy dla sztuki. Zacząłem pisać w czasach stalinowskich, gdy nie było żadnej możliwości drukowania wierszy religijnych. Ten temat był w pełnie zakazany i nie zanosiło się na to, aby coś się mogło zmienić w krótkim czasie. Nie miałem najmniejszej nadziei na drukowanie i wydawanie wierszy. Pisałem dla kilku znajomych. Dzisiaj ma Ksiądz bardzo szeroki krąg czytelników. – Chociaż jestem starym człowiekiem, dopiero od roku 1980 znalazłem życzliwą atmosferę. Zaczęto mnie drukować, wznawiać. Mam niektóre dziewiąte, szóste wydania swoich wierszy. Mam czytelników, rozmawiamy w czasie spotkań. Najbardziej dziwi fakt, że są to przeważnie młodzi ludzie. Kiedyś powiedziałem, jakie to szczęście mieć sto lat i spotykać się w towarzystwie młodych ludzi. Wydaje mi się, że przez 40 lat w Polsce unikano tematu wiersza mówiącego o Bogu, ogołacano naszą kulturę z treści metafizycznych i dzisiaj, kiedy jest życzliwa atmosfera, słucha się najprostszych wierszy religijnych jako czegoś nowego. Pisano wiersze na cześć miasta, maszyn. Te wszystkie tematy są już dzisiaj „przemęczone”. Chciałabym wrócić jeszcze do warsztatu literackiego. Ksiądz często odżegnuje się od wszelkich naukowych teorii literackich. Ale czy kontakt z teorią literatury w czasie studiów polonistycznych naprawdę nie miał wpływu na twórczość Księdza? – Nie. Wiele się przewinęło nowych prądów literackich. Były pokolenia Grochowiaka, Herberta, Barańczaka. Byłem poza wszystkimi szkołami. Nie były mi potrzebne i tego nie żałuję. Ale czy fascynacja epoką baroku również nie wpłynęła na wiersze Księdza? – Tak, miała wpływ. Myślę, że nasza poezja w wieku XIX – bardzo wybitna poezja – służyła problematyce religijno-patriotycznej. Taka była sytuacja, że wiarą wspomagano sprawy narodowe. Mickiewicz pisał o Księdzu Robaku – dlatego o księdzu, że miał wywołać powstanie. W okresie baroku sprawa narodowa nie była tak aktualna. Pisano wiersze w poszukiwaniu Boga, wiary (Sęp-Szarzyński, Kochanowski). Przykładem poety religijnego jest król Dawid – najsłynniejszy poeta świata. Jego psalmy śpiewają na całym świecie, nie znając autora. Ciekawe, że jego poezja religijna była jednocześnie poezją miłosną. Adresatem jest tu nie kobieta, tylko Bóg. Kochać Boga można tylko przeżywając uczucia ludzkiej miłości. Ludzkiej miłości towarzyszy smutek, radość, rozpacz, tęsknota. Radość, że się ktoś odmienił, rozpacz, że porzucił, tęsknota, że go nie widzę. Takie przeżycia są bliskie psalmom Dawida. Myślę, że takiej poezji czysto religijnej jest mało. Ona mnie najbardziej interesuje. Poeci baroku byli również prawdziwymi mistrzami słowa – np. Jan Andrzej Morsztyn. Również współcześni twórcy twierdzą, że literatura to tylko ciężka praca. Czy Ksiądz wierzy w natchnienie’? – Natchnienie – może nie, ale jest jakaś potrzeba pisania. Jest coś takiego, jest jakiś Anioł Stróż. Ja mam dobrego Anioła Stróża. Modlę się do Anioła Stróża moich wierszy. Czy mogę zapytać, o co Ksiądz się do niego modli? – O opiekę nad moimi wierszami. Czy Ksiądz ma jakąś wizję poety, która byłaby Księdzu szczególnie bliska? – Przyjaciel człowieka, który z nim przeżywa życie. Wielu krytyków literackich pisze o Księdza wierszach. Co Ksiądz myśli o ich opiniach? – Napisałem w „Niecodzienniku”, że pewien profesor powiedział, że co napiszę, to jedni powiedzą bardzo dobre, inni – średnie, jeszcze inni – do niczego i wszystkie opinie będą słuszne. Ale bardzo cenne jest. że ktoś w ogóle o tym pisze. Zwraca moją uwagę na pewne rzeczy. Uważam, że autor powinien cenić sobie każdą krytykę. Jeżeli już jesteśmy przy interpretacji, to co Ksiądz myśli o poezji śpiewanej i o śpiewaniu wierszy Księdza? – To jest chyba bardzo stara tradycja, pochodząca jeszcze z Grecji, ułatwia odbiór wierszy. Wiersze Księdza są jednak łatwo odbierane nie tyle dzięki muzycznej interpretacji, ile dzięki miłości, która z nich przebija. Wydaje mi się, że jest to miłość rozumiana w dwóch wymiarach – z jednej strony jako miłość Chrystusowa, z drugiej – bardzo ludzka. – Cała moja wiara opiera się na Miłości, która dostrzega, że w każdym człowieku tkwi tęsknota za miłością. Każdy chce być szczęśliwy, a szczęście można spotkać, kiedy się kocha i jest się kochanym. Miłość nie ogranicza się tylko do miłości między młodą dziewczyną i chłopcem. Jest też miłość matki do dziecka, dziadka do wnuka. Umiera stary człowiek i bardziej cierpi z tego powodu, że córka go nie odwiedziła niż z powodu jakichś fizycznych dolegliwości. Tęsknota za miłością tkwi w człowieku do końca życia. Gdyby nie było życia po śmierci, człowiek byłby oszukany. Miłość, którą spotykamy w życiu, uczy miłości do Pana Boga. Człowiek spotyka się z Bogiem, który go ukochał, kochając ludzi. Cierpienie nie jest nieszczęściem, jest doświadczeniem, próbą wierności Bogu ks. Jan Twardowski Ktoś mógłby powiedzieć, że ksiądz-stary kawaler, a pisze o miłości. A tak jest dlatego, że to jest najważniejsze w życiu – tęsknota za Bogiem, której człowiek nie zaspokoi. To jest płomień, który tylko Bóg może ugasić. Pisząc o tej miłości, stara się Ksiądz unikać wielkich słów. Czy jest to zamierzone? – Wielkie słowa przeszkadzają w wierszu. Ważny jest szczegół. Na przykład – ptak to jest ogólnik. Nie wiadomo wtedy jaki ptak, jakie drzewo. Bardzo ważne jest nazywanie szczegółów. Do dzieci mówi się szczegółami. Ksiądz bardzo często pisze o „miłości zdjętej z krzyża”, miłości Chrystusa na Krzyżu. – Na krzyż patrzymy jak na znak cierpienia. To jest znak miłości. Bardziej ważne niż w jaki sposób Pan Jezus cierpiał, jest – dlaczego? Cierpiał, bo kochał ludzi. Matka siedząc przy chorym dziecku nie patrzy na siebie, nie myśli o tym czy sama cierpi, nie dosypia, męczy się. Miłość do dziecka jest większa niż jej zmęczenie. Cierpienie jest miarą jej miłości. Za mało się na to zwraca uwagę. Cierpienie nie jest nieszczęściem, jest doświadczeniem, próbą wierności Bogu. Po ludzku patrząc, Bogu. śmierć Jezusa była nonsensem. Zabijają człowieka młodego, niewinnego, na którego czekali trędowaci, chorzy. Jaki to ma sens? To cierpienie staje się potem Mszą Świętą, Odkupieniem, ratunkiem od rozpaczy, dlatego że Jezus jako człowiek zawierzył Bogu w pozornie beznadziejnej sprawie. To, czego pragnie Bóg, może nam się wydawać nonsensem, a później okazuje się, że ma sens. To jest wielki tajemnica wiary – jak mówimy w czasie Przeistoczenia. A czy Ksiądz miał takie osobiste doświadczenie Krzyża w swoim życiu? – Miałem, czasem spotykało mnie coś przykrego, czułem się pokrzywdzony, ale kiedy przyjąłem to jako doświadczenie od Boga, zmieniało się ono w coś dobrego. Aleksandrze Iwanowskiej zadedykował Ksiądz wiersz: „Nie płac w liście/ nie pisz, że los ciebie kopnął/ … odetchnij i popatrz/ spadają z obłoków / małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia/ a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju/ i zapomnij, że jesteś gdy mówisz, ze kochasz”. Czy taka miłość się nie zdezaktualizowała, czy nie jest za trudna dla współczesnego człowieka? – Jeśli ktoś się zakocha, to kocha po staroświecku. Ktoś jest postępowy, a gdy się zakocha, to aż w śmieszny sposób. Jest tęsknota za jakimś szczęściem. To znajduję w Bogu. To jest moja wiara. Inaczej byłbym oszukany przez moją Największą Tęsknotę. Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 2/1997
t9PjUiL. 4axvphcbh2.pages.dev/764axvphcbh2.pages.dev/654axvphcbh2.pages.dev/754axvphcbh2.pages.dev/3424axvphcbh2.pages.dev/3144axvphcbh2.pages.dev/2474axvphcbh2.pages.dev/374axvphcbh2.pages.dev/3834axvphcbh2.pages.dev/338
co to znaczy kochać twardowski wiersz